13 listopada 2017 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie z Agnieszką Lingas-Łoniewską, wrocławską pisarką. Autorka, która ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim, przyznała, że od zawsze marzyła o pisaniu, a chęć tworzenia tkwiła w niej od lat. Wychowała się w domu pełnym książek. Pisała do szuflady, później udostępniała swoje teksty w internecie. Pozwoliło jej to pozyskać pierwszych czytelników.
Dopiero po latach odważyła się wysłać tekst do wydawnictwa. W 2010 roku mogła pochwalić się debiutem literackim pt. „Bez przebaczenia”. To historia o sile prawdziwej miłości, która potrafi przezwyciężyć przeciwności losu. Przez 3 lata łączyła pracę w korporacji z pisaniem. W pewnym momencie postanowiła dokonać przełomu w swoim zawodowym życiu. Wybrała pisarstwo, z czego jest bardzo zadowolona. Teraz może zająć się wyłącznie tworzeniem nowych historii do książek oraz spędzaniem czasu z czytelnikami podczas spotkań autorskich.
W ciągu 8 lat wydała 26 powieści, które do dziś cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Część książek nasz gość wydał jako serie. Mamy trylogię chorwacką, serię dolnośląską i cykl o braciach Borowskich. Najlepszą zapłatą za twórczość, według autorki, są nocne maile od czytelników z pytaniami kiedy ciąg dalszy perypetii bohaterów, albo z prośbami, by nie uśmiercała jakiejś postaci. Autorka przyznała, że jest bardzo zdyscyplinowana jeśli chodzi o pisanie. Do klawiatury zasiada rano i późnym wieczorem, jak domownicy pójdą spać. Zawsze nosi przy sobie zeszyt, w którym zapisuje pomysły. Nawet jeśli zrodzą się one pod prysznicem, czy o czwartej nad ranem, muszą być od razu zapisane. Czasem bierze pod uwagę sugestie czytelników i wplata w swoje teksty ich koncepcje. W czasie pisania towarzyszą jej zwierzęta, kot i pies, które są inspiracją, a niekiedy odrywają od pracy. Pierwszymi czytelnikami jej tekstów są przyjaciółki, mama oraz blogerzy internetowi. Agnieszka Lingas-Łoniewska przyznała, że jej książki są międzygatunkowe. Uprawia tak zwany „płodozmian”, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Opisane przez nią historie to burze emocji, zakończenia są zaskakujące i nieprzewidywalne, a nawet „miażdżące”. „Książka musi wywoływać u czytelnika obrażenia!” – kilkakrotnie podkreślała Agnieszka Lingas-Łoniewska. Jej powieści łączą w sobie sensację, romans, kryminał, komedię i powieść obyczajową. W tym roku wydała już trzy książki. Pierwsza to komedia o sile przyjaźni kobiet „Wszystko wina kota”. Następnie w księgarniach pojawił się thriller „W szponach szaleństwa” oraz „Myśli moje swobodne”, czyli zbór wierszy i opowiadań. W 2018 roku również ukażą się jej 3 powieści, na które z niecierpliwością czekamy. Obecnie jest w trakcie pisania komedii, która ukaże się dopiero w 2019 roku. Nie pisze pod presją czasu, co często zdarza się innym pisarzom.
Nasz gość przyznał, że uczestniczy w trzech bardzo ważnych projektach. Jest członkiem kapituły w konkursie pt. „Literacki Debiut Roku”, prowadzi fanpage „Pisarka Czyta” oraz jest współautorką witryny internetowej Czytajmy Polskich Autorów. Na pytanie czy wystarcza jej doba na pisanie, udział w spotkaniach i życie prywatne? Odpowiedziała, że jak pisze to jest „nakręcona”, że nie sposób spać. Na zakończenie wieczoru czytelnicy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie z autorką i ustawili się w kolejce po autografy. Spotkanie zostało sfinansowane przez Instytut Książki w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy bibliotece w Międzyzdrojach.